Rozpoczął się proces Łukasza Żaka. Podejrzany przyznał się do niektórych zarzutów

natemat.pl 4 godzin temu
We wtorek 17 czerwca rozpoczął się proces Łukasza Żaka (sąd zezwolił na publikację danych) oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Biegli ustalili, iż mężczyzna jechał z ogromną prędkością ponad 220 km/h. Ponadto podczas jazdy miał korzystać z telefonu komórkowego oraz być pod wpływem alkoholu. Grozi mu choćby do 30 lat więzienia.


We wtorek (17 czerwca) w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia pojawił się Łukasz Żak. To on jest oskarżony o spowodowanie wypadku, do którego doszło we wrześniu 2024 roku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Mężczyzna pędził z prędkością 226 km/h (gdzie dopuszczalna prędkość wynosi do 80 km/h), gdy nagle wpadł z impetem w inny samochód.

Łukasz Żak przed warszawskim sądem. Grozi mu choćby 30 lat więzienia


Podróżowała nim cała rodzina. Matka z dwójką dzieci: 4-letnim synem i 8-letnią córką trafili do szpitala, a ich ojciec i mąż Rafał P. zginął na miejscu. Z Żakiem w aucie byli natomiast Paulina K., Sara S. i Adam K. Pierwsza z wymienionych osób, dziewczyna sprawcy, również została poważnie ranna.

Bezpośrednio po wypadku na miejsce zdarzenia dojechali znajomi Łukasza Żaka, którzy pomogli mu uciec do Niemiec. Tam, w szpitalu w Lubece, został jednak zatrzymany przez niemiecką policję. Choć Polska wystąpiła o jego ekstradycję, podejrzany nie zgodził się na uproszczoną procedurę, odwlekając swój powrót do kraju.

Ostatecznie, w listopadzie 2024 roku, niemiecki sąd wyraził zgodę na wydanie go polskim służbom w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania. Według opinii biegłych Łukasz Żak w chwili wypadku był pijany i trzymał w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę.

Na rozprawie mężczyzna przyznał się tylko do części zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.

– Przyznaję się do prowadzenia Arteona, przekroczenia prędkości, w dalszym zakresie się nie przyznaję. Chciałabym z całego serca przeprosić rodzinę pana Rafała, a w szczególności dzieci, Paulinę K. i współoskarżonych. Uważam ich za pokrzywdzonych w tej sprawie. [...] Nie będę składał wyjaśnień i odpowiem na pytania tylko mojego obrońcy. Czekam na operację ręki, nogi i kręgosłupa – powiedział we wtorek w sądzie Żak.

Mężczyźnie grozi do 30 lat więzienia. Ponadto prokuratura postawiła zarzuty nieudzielenia pomocy i poplecznictwa sześciu osobom: Mikołajowi N., Kacprowi D., Damianowi J., Maciejowi O. i Kacprowi K., a Aleksandrowi G., które miały pomagać sprawcy w ucieczce.

Idź do oryginalnego materiału