Dlatego sprawców pobicia Niedzielskiego zatrzymano tak szybko. Policja nie miała wiele roboty

natemat.pl 3 godzin temu
W środę były minister zdrowia Adam Niedzielski został pobity i przewieziony do szpitala. Sprawcy tego ataku jeszcze tego samego dnia zostali zatrzymani. Wiadomo już, dlaczego tak gwałtownie trafili w ręce mundurowych. Służby przekazały najnowsze informacje w sprawie.


Siedlecka policja w czwartek rano potwierdziła, iż do ataku na byłego ministra Niedzielskiego doszło w rejonie ulicy Armii Krajowej. Zaatakowało go dwóch mężczyzn.

– Policjanci podjęli wszelkie czynności zwierzające ku ustaleniu tożsamości sprawców. Został zabezpieczony monitoring, zostali przesłuchani świadkowie. Tożsamość mężczyzn została bardzo gwałtownie ustalona. Jeden ze świadków był w stałym kontakcie ze sprawcami. I w wyniku tych podjętych działań ok. godz. 21:30 mężczyźni sami zgłosili się do Komendy Policji w Siedlcach i zostali zatrzymani – przekazano podczas konferencji.

Okazało się, iż to 35-latek i 39-latek, mieszkańcy miasta Siedlce. – W momencie zgłoszenia byli w stanie nietrzeźwości. Mieli około dwa promile alkoholu w organizmie – przekazała przedstawicielka siedleckiej komendy.

Teraz sprawą zajmie się Prokuratura Rejonowa w Siedlcach. Na razie nie przesłuchano podejrzanych mężczyzn ze względu na ich stan. Czynności zostaną przeprowadzone, gdy wytrzeźwieją.

Adam Niedzielski wydał komunikat po pobiciu


Były minister odniósł się do wydarzeń we wpisie opublikowanym na platformie LinkedIn: "Kilka godzin temu padłem ofiarą brutalnego ataku. Zostałem pobity przez dwóch mężczyzn krzyczących 'śmierć zdrajcą ojczyzny'. Dostałem cios w twarz, a następnie zostałem skopany, leżąc na ziemi. Całe zajście trwało kilkanaście sekund, a potem sprawcy uciekli".

Do rannego Niedzielskiego przyjechali medycy i karetką zabrali go do szpitala. "Jestem cały poobijany i obolały, ale chcę Was uspokoić, iż nie stwierdzono żadnych obrażeń wewnętrznych. W tym miejscu chciałem podziękować Medykom ze Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach za udzieloną pomoc i wsparcie" – przekazał były szef MZ.

Jak określił Niedzielski, całe to zdarzenie jest "skutkiem tolerowania mowy nienawiści, ale również odebrania mi ochrony decyzją Ministra Kierwińskiego mimo licznych gróźb pojawiających się względem mnie w przestrzeni publicznej". Na koniec dodał: "Mam nadzieję, iż ta sytuacja wywoła refleksje u wszystkich stron sceny politycznej, iż jesteśmy już na równi pochyłej. Pasywność skaże nas tylko na dalszą eskalację".

Idź do oryginalnego materiału